• Era Zdrowia
  • Preparaty Monojonowe Invex Remedies
  • »
  • Preparaty Invex Remedies

Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B!

Data dodania: 2014-01-02 16:02:36, Dodane przez: Honia
Wyświetlony 7877 razy, Komentarzy: 3
Wrzuć na FacebookWykop!
 Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B!
Oryginalny obraz: http://socioecohistory.files.wordpress.com/2012/11/vaccine_poison_dees.jpg
Włos się na głowie czasem jeży gdy czyta się medialne nagonki na nieszczepiących. Słuszne czy niesłuszne? Chwalić takich rodziców czy ganić? Niekończące się dyskusje na forach internetowych i pod artykułami na rozmaitych portalach prowadzą mnie do jednego wniosku: pokaż mi swój plan B, a powiem Ci kim jesteś.

Pokaż mi swój plan B, a powiem Ci co Cię czeka: radosne i zdrowe życie wolne od groźnych skutków kontaktu z wirusem, czy też noce spędzone na czuwaniu przy gorączkującym dziecku, wypełnione wyrzutami sumienia, że „może jednak trzeba było wtedy zaszczepić”.

Aby mieć obraz jak miernie polskie społeczeństwo jest zdrowotnie wyedukowane wystarczy spojrzeć na frekwencję w polskich przedszkolach i szkołach gdy nadchodzi sezon jesienno-zimowy, a wraz z nim tabuny kaszlących, siąkających i ledwo mówiących dzieci z przeszklonymi oczami odsyłanych jest do domu. Za każdym z tych dzieci stoi rodzic, nie zawsze jak widać posiadający wiedzę o tym jak wzmacniać organizm dziecka by nie musiało ono być odsyłanym do domu. Moje dziecko też było jednym z takich odsyłanych do domu dzieci – dopóki nie nauczyłam się co robić i jak żyć by nie narażać mojego dziecka na cierpienia wywołane  kontaktem z drobnoustrojami.

To co mnie smuci najbardziej to fakt, że strony i fora internetowe poświęcone tematyce nieszczepienia są już na dzień dzisiejszy dosyć liczne, z dyskusji jednak prowadzonych przez uczestników nie zawsze wynika aby mieli oni na immunizację swoich dzieci plan B! Nie ma też witryn poświęconych propagowaniu immunizacji dzieci siłami natury, nie ma żadnej edukacji w tym zakresie. Żadnej! Ani w szkołach nie ma takich zajęć ani w internecie nie znajdziesz wielu wartościowych informacji lub kursów na ten temat.

Skąd ci rodzice (i to zarówno szczepiący jak i nieszczepiący) mają wiedzieć jak wychowywać swoje dzieci bez chorób? Na razie niektórzy wiedzą jak wychowywać swoje dzieci bez szczepionek ale to za mało by zapewnić im odporność. To jest myślenie życzeniowe. Nie zaszczepię i będę się modlić o zdrowie dziecka, może jakoś nie zachoruje. A jak zachoruje to nabędzie odporność tak czy inaczej. I to ostatnie akurat jest prawdą, ale po co W OGÓLE Twoje dziecko ma chorować, czy to na katar czy to na coś gorszego i niosącego za sobą dużo więcej powikłań i stresów (i to gorszych niż zakup paczki chusteczek higienicznych)?

chore dziecko

Nie wierzę, że jakikolwiek rodzic nie chciałby mieć wiecznie zdrowych i szczęśliwych dzieci, wolnych od chorób i wszelkiego nieszczęścia. Głęboko wierzę, że Ci, którzy szczepią idą z dziećmi na szczepienie robią to ponieważ tego właśnie dla swoich dzieci chcą: zdrowia, szczęścia i wszelkiej pomyślności, bezpieczeństwa i radości. Czy doprawdy jednak muszą szczepić? Tu wracamy do punktu wyjścia: nie mają planu B. Większość nawet nie ma pojęcia, że takowy istnieje.

W ich zatem mniemaniu będzie lepiej jeśli zaszczepią dziecko czyli dokonają immunizacji sztucznie, podając osłabiony wirus. To nic, że NOP-y, to nic że rtęć, to nic, że wywołujący nowotwory u dzieci wirus SV40 (w szczepionkach na polio) pochodzący z małpich nerek wyciąganych biednym zwierzakom na żywca. A niektóre szczepionki na szczątkach krowich a nawet ludzkich płodów w ogóle się hoduje. Nieetyczne, obrzydliwe, potencjalnie szkodliwe – tak, to wszystko prawda. Ale kogo to obchodzi skoro chce mieć zdrowe dziecko, a nie ma planu B? Lub nie wie, że takowy istnieje bo w szkołach tego nie uczą? Idzie i szczepi.

Tylko że to nie rozwiązuje sytuacji, bo nadal w domach sypie się do wszystkiego cukier, do szkoły dzieciom robi się białe bułki posmarowane margaryną (Rama! Codziennie rośnij! Nawet Niania z TV to mówiła i taką miarkę do mierzenia dzieci pokazywała) i przełożone jakąś chemiczną wędliną, ewentualnie daje pieniądze (kup sobie coś w sklepiku – „coś” czyli drożdżówkę, baton, czipsy lub ciastka), a po powrocie czeka na nie smażony kotlet, a w piątek jakże chrupiące i smaczne paluszki rybne z mrożonki oraz budyń z torebki ugotowany na mleku UHT, polany dla smaku syropem Łowicz na deser.  Warzyw i owoców raczej brak, „bo moje dzieci nie lubią”. Z warzyw lubią jedynie frytki. A do nich keczup. Przecież to też z warzyw ;)

przetworzone jedzenie

Szczepienia nie zapewniają dzieciom stuprocentowej gwarancji niezachorowania, ale za to jedną rzecz robią znakomicie i stuprocentowo dobrze: zapewniają rodzicom fałszywe poczucie bezpieczeństwa, bo przecież dziecko było na tyle rozmaitych rzeczy szczepione i teoretycznie powinno na nic nie chorować, zapomina się jednak o tym, że tak naprawdę  szczepionki dającej stuprocentową gwarancję na całe życie nie ma. Każdy lekarz Ci to powie. W przyrodzie występuje ponadto tyle potencjalnie groźnych dla nas drobnoustrojów, że zabrakłoby nam ramion, tyłków i innych części ciała by dać się zaszczepić na wszystkie, nawet gdybyśmy dawali sobie robić jedną iniekcję dziennie przez 365 dni w roku przez całe nasze życie. Lista „zalecanych szczepień” jest coraz dłuższa i może być tak naprawdę… nieskończenie długa. Będzie się wydłużać dopóki znajdą się chętni by uwierzyć w straszność i nieuleczalność choroby wywołanej danym patogenem.

Medycyna (łac. medicina – „sztuka lekarska”) przestała być sztuką odkąd stała się biznesem. A biznes niestety nie rządzi się tymi samymi prawami co sztuka. Czasy gdy uniwersytety medyczne kształciły „adeptów sztuki lekarskiej” przeszły już dawno do historii, odkąd intensywnie rozwijający się przemysł farmaceutyczny przestał takowych zwyczajnie potrzebować. Dziś już praktycznie nie ma szans na wizytę u przedwojennego doktora, możemy jednak korzystać z ich dokonań i studiować ich prace, powstałe przed erą szczepionek . Często jest tam zawarta cenna wiedza, o której dzisiejsi młodzi lekarze nie mają szans się dowiedzieć, chyba że cichaczem, pokątnie, poza oficjalnym programem nauczania.

klenner

Niewiele osób zdaje sobie w dzisiejszych czasach sprawę z tego, że szczepionkę na wszystkie możliwe choroby ze stuprocentową gwarancją skuteczności przewidziała dla nas jednak Matka Natura.  Jest nią zgodny z Jej Odwiecznymi Prawami styl życia: naturalne pełne witamin świeże jedzenie, odpowiednia ilość czystej wody, snu, słońca, ruchu na świeżym powietrzu i pogody ducha oraz okresowy post oczyszczający. I naprawdę w dzisiejszych czasach gdzie w przeciwieństwie do naszych przodków każdy już ma w domu ciepłą bieżącą wodę, mydło, dostęp do toalety a nawet Domestosa – to w zupełności wystarczy.

Wyszło z mody twierdzenie Hipokratesa: Lekarz leczy, natura uzdrawia (Medicus curat, natura sanat), a medycyna korporacyjna z oczywistych względów odrzuciła paradygmat vis medicatrix naturae (lecznicza siła natury – zdolność organizmu do samoleczenia, która umożliwia powrót do zdrowia bez użycia leków) podstawiając nam pod nos na każdą przypadłość gotowe pigułki,  z których każda ma niepożądane skutki uboczne oraz szczepienia jakoby ochronne, wywołujące niepożądane odczyny poszczepienne. Tym samym padł ostatni bastion hipokratesowej nauki wraz z przesłaniem „primum non nocere”.

zastrzyk

Można zaszczepić ludzi na miliony chorób, ale nie ma szczepionki na złą dietę (przekarmienie połączone z niedożywieniem), ciągły stres, używki i siedzący tryb życia. I właśnie dlatego szczepionki nie rozwiązują już dzisiaj żadnego zdrowotnego problemu, one go jeszcze tylko pogłębiają – dając fałszywe poczucie bezpieczeństwa: guzik mnie obchodzi jakiś tam zdrowy styl życia, ja i tak nie zachoruję, bo o moje zdrowie zadbała za mnie szczepionka. A jak nie ona to zadba jakiś lek.

Nasz system immunologiczny gdy jest prawidłowo pielęgnowany stanowi w istocie jedyną NAPRAWDĘ niezawodną i pozbawioną skutków ubocznych szczepionkę, dzięki której będziemy chronieni zawsze – nawet przebywając wśród zarażonych wirusem osób. Wiele zaś nawet  „groźnych” chorób mając silny system odpornościowy możemy przejść w postaci poronnej, czyli bez rozwiniętych symptomów, na rozwinięcie których nasz inteligentnie zaprojektowany system immunologiczny zwyczajnie nie pozwoli, bo zdusi zarazę w zarodku, taki ma bowiem fenomenalny program wczytany w nasze ciała przez naturę już w momencie naszego poczęcia.

Jeśli nie wiesz jak pielęgnować  system immunologiczny u swojego dziecka, to będziesz święcie przekonany, że jedyną metodę ochrony przed chorobami stanowią szczepionki wymyślone przez człowieka. Lecz te nigdy NIE będą idealne. Bo natury nie da się przechytrzyć. Albo się respektuje Jej prawa, albo się płaci za ich nierespektowanie cenę wcześniej czy później. Pozbyliśmy się podobno tylu groźnych dziecięcych chorób lecz dlaczego mamy teraz wysyp innych? Czy to nie jest zastanawiające? Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nikt nie słyszał o dzieciach masowo zapadających na alergie, nowotwory, autyzm, ADHD czy cukrzycę typu 2. To nie jest normalne, bo normą jest dziecko rodzące się zdrowe i takim pozostające. Czy i jaki wpływ mają na ten stan rzeczy szczepionki (a raczej neurotoksyny wchodzące w ich skład) pozostaje kwestią otwartą i wciąż kontrowersyjną.

Nauka czy dogmat?

Moim celem nie jest namawianie kogokolwiek by dziecko szczepił lub by tego nie robił. Każdy rodzic powinien sam podjąć decyzję analizując wszystkie za i przeciw oraz – gdy ze sztucznej immunizacji postanowi zrezygnować – ustalając plan działania dla immunizacji naturalnej (co jest raczej rzadkim zjawiskiem z uwagi na brak edukacji w tym zakresie). Moje dziecko we wczesnym dzieciństwie otrzymało szczepionki, lecz po tym jak jedna z nich mu wyraźnie zaszkodziła, postanowiłam postawić na immunizację siłami natury. Osobiście uważam szczepionki (sztuczną immunizację) za przestarzały i nieco barbarzyński sposób immunizacji i śmiem przypuszczać, że nasi potomkowie za 100 lat będą się śmiać z nas, że dawaliśmy sobie masowo wstrzykiwać w krwiobieg rozmaite trucizny wymieszane z osłabionymi wirusami będąc święcie przekonanym, iż (mantra) „najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zakażeniom wirusami są szczepienia ochronne” – oummm…   Amen.

Producenci się zarzekają (a wysoko postawieni lekarze im wtórują udzielając wywiadów w mediach), że ich produkty „są całkowicie bezpieczne”, a wzrost takich schorzeń wśród dzieci jak ADHD, autyzm czy nowotwory to nie jest wcale wina szczepionek, bo nic z tych oskarżeń nie zostało „naukowo udowodnione”. Gwoli sprawiedliwości należy jednakowoż zaznaczyć, że naukowo nie zostało też nigdy udowodnione, iż szczepionki są skuteczne czy potrzebne. Należałoby też oprócz analizy jak powszechna jest choroba na którą się szczepi i jakie ma wskaźniki śmiertelności, dodatkowo zapytać:

- gdzie są badania długoterminowe tych preparatów?

- gdzie są grupy kontrolne? porównanie szczepionki  z roztworem soli fizjologicznej jako placebo?

- gdzie są wyniki badań laboratoriów niezależnych?

Jeśli danych nie mamy to czy możemy mówić, że szczepienia oparte są w ogóle na naukowych podstawach? A jeśli nie są oparte na naukowych podstawach to nie mamy do czynienia z nauką tylko z dogmatem. Z dogmatem wspartym odpowiednią medialną propagandą. A mantrę pod tytułem  „najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zakażeniom wirusami są szczepienia ochronne” powtarzają jak nakręceni wszyscy: od szarego Kowalskiego, poprzez media którymi się karmi jego umysł, aż po lekarzy i najwyższych dostojników państwowych.

Jak powiedział filozof S. Kierkegaard: „Są dwa sposoby aby dać się oszukać. Pierwszy to uwierzyć w coś co nie jest prawdą. Drugi to odmawiać uwierzenia w coś, co jest prawdą.”. Prawdą jest zaś to, że od momentu poczęcia mamy już inteligentnie przewidziany cały system immunologiczny (inaczej odpornościowy), aby nas zawsze chronił przed wszelakimi intruzami. Tylko należy wiedzieć jak o niego dbać! A tej wiedzy w szkołach nie uczą. Zamiast edukacji ludzi w zakresie instrukcji obsługi własnego systemu immunologicznego – ludzi traktuje się (przepraszam za wyrażenie) jak bezmózgie bydło i stosuje przymusową sztuczną immunizację czyli masowe szczepienia bo – wysłuchajmy ponownie tej mantry: „najskuteczniejszym sposobem zapobiegania zakażeniom wirusami są szczepienia ochronne” – oummm… Amen, możecie rozejść się do domów. Od tej pory będziecie przez jakiś bliżej nieokreślony czas „chronieni” ale tylko najprawdopodobniej np. w  98%. Skąd to wiem? Ano od lekarzy, zaraz powiem od których.

Przereklamowany towar? Najwyraźniej!

W przypadku takiego na przykład wirusa polio stworzono taki szum marketingowy i tak nieprawdopodobną psychozę strachu, że aż ciężko uwierzyć jak ludzie dali się nabrać, iż jest to potworna choroba, powodująca u każdego paraliż i niedowład kończyn i do tego nieuleczalna, co jest nieprawdą, jak w 1935 r. dowiódł Jungenblut, a po nim Klenner leczący zakażonych wirusem pacjentów polio megadawkami świeżo odkrytej (w 1933 roku) przez noblistę Alberta Szent Gyorgyi witaminy C.

Wszystko na czym nie da się zarobić lub co zagraża temu na czym się obecnie zarabia zostaje oficjalnie uznane za „niewiarygodne”, zostaje przemilczane, zamiatane pod dywan, a w najlepszym razie ośmieszane jako „ciemnota” i wrzucone do wytykanego publicznie palcami worka na śmieci z napisem „uwaga, medycyna niekonwencjonalna”.

Nic co jest bezpieczne i mało kosztowne nie zostanie nigdy przez konwencjonalną medycynę uznane za skuteczne czy wiarygodne.

Czemu? Taka moda, takie czasy. Cena za nowoczesność i rozwój przemysłu oraz cywilizacji. Przyczyną jest to, że jak już wspomniałam medycyna przestała być sztuką, a stała się dziedziną biznesu jak produkcja zapałek czy gwoździ. A w biznesie nie ma sentymentów, konkurencję należy wykosić, ośmieszyć i zepchnąć w niebyt, a nie z nią przyjaźnie gaworzyć. Na specyfikach mało kosztownych się nie zarabia, a na zbyt bezpiecznych nie produkuje kolejnych pacjentów. Jedynie trzymanie ludzi (i tych co ich leczą) w niewiedzy i strachu pozwala zarabiać na tym biznesie pieniądze.

Witaminy C nie można ponadto opatentować, jako twór Matki Natury jest ona własnością i zdobyczą całej ludzkości i nie może zostać własnością i źródłem zysku jednej korporacji. Dlatego nie mogąc stanowić źródła korporacyjnych dochodów jednocześnie jest sporym zagrożeniem dla ich interesów, gdyby wyszło na jaw i przedostało się do mediów, że skromna witamina jest tak potężnym orężem w zwalczaniu wszelkich patogenów i leczeniu niemal wszystkich możliwych „nieuleczalnych” zaburzeń w organizmie ludzkim, od kataru po nowotwory. Zresztą większość osób na taką informację zareagowałaby niedowierzaniem, tak wielka i ślepa jest na dzień dzisiejszy wiara w leki. Jak powiedział dr Frederick R. Klenner „Niektórzy lekarze woleliby stanąć z boku i patrzeć jak pacjent umiera niż użyć kwasu askorbinowego, ponieważ w ich ciasnych umysłach funkcjonuje on jedynie jako witamina”. Przez długie lata trzymanie pod kołdrą wiedzy na temat działania witaminy C  było możliwe bo… nie było internetu, gdzie można byłoby załadować na serwer zebrane dane i wszystkie prace czyniąc publicznie dostępnymi, zarówno dla pacjentów jak i ich lekarzy. Ale dzisiaj jest to możliwe. Pełną listę prac lekarzy z całego świata (od roku 1935 do dziś) z powodzeniem leczących pacjentów z rozmaitych przypadłości megadawkami witaminy C znajdziecie na stronie http://www.seanet.com/~alexs/ascorbate/

Każdy biznes polega na reklamie i marketingu. Gdy myślimy np. „polio” oczom wyobraźni ukaże się raczej obraz zdeformowanych kończyn niż zakatarzonej osoby leżącej w łóżku z przeziębieniem i gorączką, prawda? Nic bardziej błędnego. To tylko chwyt marketingowy, właśnie o to chodziło, by taki a nie inny obraz polio zapisać w kolektywnej świadomości. Większość ludzi ma tendencje do wierzenia reklamie, autorytetom i mediom bo na samodzielne przeanalizowanie danych kto tam dzisiaj ma czas? Karmimy się danymi podstawianymi nam pod nos przez autorytety.

A co nauka na ten temat? Oto ogólnie dostępne w internecie statystyki polio, zwanego oficjalnie „ostrym NAGMINNYM (sic!) porażeniem dziecięcym”:

- u większości zarażonych wirusem pojawia się przemijająca wiremia (czyli obecność cząstek wirusów we krwi wykrywalna podczas badań): wirus rozprzestrzenia się do tkanek siateczkowo-śródbłonkowych nie wywołując objawów klinicznych

- w przypadku 4-8% osób zarażonych wirusem polio pojawiają się objawy tzw. „minor illness” czyli lekkie przeziębienie z gorączką, bólem głowy i gardła.

- u ok. 0,5% osób zarażonych wirusem polio u których rozwinęły się objawy „minor ilness” dochodzi do rozwoju poliomyelitis, kiedy to wirus atakuje układ nerwowy osoby zarażonej.

Chwileczkę, czy ja dobrze widzę? Nagminne porażenie? Nazwa w tym wypadku nijak ma się do rzeczywistości, choć działa na wyobraźnię pięknie – gratulacje dla speców od marketingu! :) U zaledwie kilku procent zakażonych osób infekcja wirusem polio rozwija się w niewielkie przeziębienie, zaś postać porażenna poliomyelitis jeszcze rzadziej bo jedynie u 0,5% chorych do których wtargnął wirus, wiedzieliście o tym? Bo ja nie, dopóki nie zaczęłam grzebać w danych. Nigdy nie myślałam o polio jak o przeziębieniu, zawsze jako o kaleczącej członki ciężkiej chorobie, tak była zawsze wszędzie przedstawiana, niezły marketing, prawda? Gratulacje raz jeszcze dla specjalistów od tego marketingu, ale do faktów ma się to tak jak pięść do nosa. ;)

Czyli fakty o polio są takie: średnio 95 % osób nigdy w swoim życiu nawet nie zorientuje się, że miało w sobie wirusa polio, 5% zachoruje na lekkie przeziębienie od tego wirusa, a 99,5% wszystkich osób które zetknęły się z wirusem NIGDY nie dozna postaci porażennej. I z powodu tego pozostałego 0,5% szczepi się do dzisiaj całe populacje małych dzieci jakimiś podejrzanymi cieczami zawierającymi oprócz wirusów różne inne toksyny. Czy słusznie? A gdyby tak zamiast szczepionki użyć po prostu logiki?

Czy badano na przykład jakie były przyczyny, że akurat ten 0,5% osób skończył powikłaniem neurologicznym tak banalną infekcję tak mało groźnym w gruncie rzeczy dla człowieka wirusem, normalnie powodującym (i to u marnych kilku procent zarażonych) zaledwie objawy lekkiego przeziębienia? Nie badano przyczyn? To kto nam tu wciska takie kity robiąc wodę z mózgu i siejąc panikę oraz obowiązek sczepienia się na ten akurat rodzaj przeziębienia, jakby chodziło co najmniej o jakąś plagę egipską gdzie trup ściele się gęsto lub jako minimum pozostawia każdego do końca życia niezdolnym do życia kaleką?

ofiara polio

Jak widać wirus tego przeziębienia musi trafić u swojej ofiary na WYBITNIE zaniedbany i słaby system immunologiczny aby objawy zapalenia neurologicznego się rozwinęły, zaś osoby mające nawet bardzo PRZECIĘTNIE wydolny system odpornościowy (99,5% populacji) radzą sobie z anihilacją wirusa znakomicie i porażenia żadnego nie dostają. Nie doznają gwoli ścisłości albo symptomów żadnych (95%) albo niewielkie przeziębienie typu minor ilness.

O co zatem chodzi z tymi szczepionkami, przereklamowanym towarem przemysłu farmaceutycznego, wciskanym nam na siłę jako panaceum na wirusy? Jak nie wiadomo o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o pieniądze, jak można się domyślać szczepionki to doskonały biznes, bo są obowiązkowe, więc kupowane w milionach sztuk i są to zamówienia rządowe, bo gdyby były indywidualne to jednostki zadawałaby za dużo pytań zamiast cieszyć się „bezpłatną ochroną”.  Aby biznes nie upadł psychoza strachu i społecznego wykluczenia (a w najlepszym razie ośmieszenia jako „ciemnota”, „oszołomstwo” „zagrożenie dla reszty społeczeństwa” lub „teorie spiskowe” – niepotrzebne skreślić) w przypadku niepoddaniu się rygorowi szczepienia musi być nakręcana cały czas, a do nakręcania spirali najlepiej nadają się media i autorytety.

Przeciętny Kowalski nie będzie przecież grzebał w danych i czytał o statystykach objawów polio, nie będzie też wiedział, że przed wynalezieniem szczepionki polio było całkowicie uleczalne, a „nieuleczalne” stało się DOPIERO PO wynalezieniu szczepionki, wcześniej zaś leczone było z powodzeniem megadawkami odkrytej w 1933 roku witaminy C (i że to WŁAŚNIE ONA jest panaceum na wszelkie wirusy, bakterie i toksyny, a nie jakieś zatrute toksynami szczepionki), tylko wysłucha co powie mu TV i lekarz pediatra. A lekarz mówi to czego go nauczono: „straszna choroba, nieuleczalna, jak się nie zaszczepisz to jesteś zagrożeniem dla społeczeństwa, musisz zaszczepić Twoje dziecko jeśli chcesz mu pomóc być zdrowym„.

Szczerze? Znam lepsze i wcale nie mniej skuteczne sposoby na zapewnienie zdrowia mojemu dziecku, całkowicie przy tym pozbawione ryzyka jakichkolwiek efektów ubocznych - z wyjątkiem zdrowia właśnie :)

Eradykacja polio? Wolne żarty! Wystarczy zajrzeć choćby do mainstreamowej Wikipedii, aby dowiedzieć się, że zapalenie opon mózgowych może być spowodowane przez enterowirusa polio. Ile przypadków polio ukrywa się w statystykach zachorowań na zapalenie opon mózgowych i czy ktoś to badał czy też jedynie przyjmuje się dogmat, że ani jeden, bo przecież polio uległo w Europie eradykacji po oficjalnym odtrąbieniu zwycięstwa nad polio przez WHO? A co z dramatycznym wzrostem (60 tysięcy przypadków) zachorowań na chorobę zakwalifikowaną nie jako polio (choć objawy są te same) ale jako AFP (acute flaccid paralysis) w Indiach po akcji szczepienia tych dzieci na polio – jak to wyjaśnić i skąd nam się to nagle wzięło, aby nie psuć statystyk?

Idźmy dalej. Na (bardzo) oficjalnej stronie szczepienia.pl znajduje się po lewej znana nam już mantra („najskuteczniejszą metodą zapobiegania są szczepienia”), a po prawej w dużej ramce opatrzonej alarmującym wielkim czerwonym wykrzyknikiem informacja (a raczej dezinformacja):

„98-100% dzieci po podaniu 3 dawek szczepionki IPV wytwarza przeciwciała ochronne w ilości zabezpieczającej przed zachorowaniem na polio, a odporność po szczepieniu utrzymuje się najprawdopodobniej przez całe życie”.

polio scam

98-100%? Najprawdopodobniej na całe życie? Czy twórca tych treści NAPRAWDĘ ma odwiedzających tę witrynę internautów za idiotów? Czy określenie 98-100% dzieci wytwarza przeciwciała po podaniu szczepionki jest naukowe? Istnieje bowiem spora różnica pomiędzy 98% a 100%. Jajeczko nie może być częściowo nieświeże. Nauka nie zna takiego pojęcia. Konkrety proszę! Jeśli mój dzieciak ma się znaleźć w tych 2% co pomimo szczepienia zachorują to dziękuję, postoję, nie szczepiąc prawdopodobieństwo choroby wyniesie tylko 0,5% jak podaje Państwowy Instytut Higieny na swojej witrynie.

I co oznacza słowo NAJPRAWDOPODOBNIEJ na całe życie nabywamy odporność? Czy to jest naukowe określenie? Ktoś robił jakieś poważne badania na jak długo chroni ta szczepionka czy nie robiono takich badań?

Czy ktoś robił długoterminowe badania jak skuteczna jest szczepionka w porównaniu z populacjami poddanymi działaniu placebo? Otóż nie! Nigdy nie zrobiono dla żadnej z używanych obecnie wśród dzieci szczepionek długoterminowych badań opartych na metodach naukowych (na podwójnie ślepej próbie z użyciem placebo). A nie robiono tłumacząc się tym, że nie byłyby one humanitarne ponieważ nie można zostawiać części populacji bez ochrony. Czyżby? Kiepskiej baletnicy to i rąbek u spódnicy przeszkadza. W samych przecież tylko USA istnieją wielotysięczne populacje nieszczepiących się Amiszów, którzy z miłą chęcią wzięliby udział w badaniach jako grupa kontrolna. Nota bene: wśród populacji Amiszów odsetek dzieci autystycznych wynosi 0 (słownie: zero) na każde sto Amiszowych dzieci. Jaki w tym udział ma nieszczepienie? Jakoś nikt nie jest chętny by to dokładnie zbadać! A szkoda, bo może przydałoby się zamiast toczyć niekończące się dyskusje to zrobić porządne badania i konkretnie i raz na zawsze zdjąć odium nałożone przez  antyszczepionkowców na jakże potrzebne, jakże bezpieczne i jakże „ratujące życie milionom naszych dzieci” produkty przemysłu farmaceutycznego jakim są szczepionki – symbol zwycięstwa mądrego człowieka nad głupią i wredną naturą, która zaraża te nasze niewinne dzieci jakimiś niechcianymi groźnymi patogenami!

Więc pewnych bardzo potrzebnych badań naukowych jeśli chodzi o szczepionki nie było, nie ma i nie będzie, za to niedawno stworzono nową branżę medyczną o nazwie wakcynologia czyli nauka o czymś co nigdy nie zostało metodami naukowymi udowodnione.

Istnieje też nawet coś takiego (a jakże!) jak Evidence Based Medicine czyli medycyna oparta na dowodach, na faktach. Szkoda tylko, że traktowanych bardzo wybiórczo, bo mamy jak się okazuje dwa rodzaje medycznych faktów: te zamiatane pod dywan i te stawiane w glorii i blasku świateł jupiterów.

Na przykład zeszłoroczny artykuł naukowców z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (można pobrać go z uniwersyteckiego serwera tutaj) – Sienkiewicz D., Kułak W., Okurowska-Zawada B., Paszko-Patej G. Neurologic adverse events following vaccination. Progress in Health Sciences 2012; 2, 1, s. 129-141. – zawierający wykresy statystyk pokazujące wyraźny spadek zachorowań na rozmaite choroby zakaźne JESZCZE ZANIM wprowadzono na nie szczepienia (co obala powszechny mit, jakoby to szczepionki wytępiły te choroby) należy do tej pierwszej kategorii, bo jakoś wieści o tym opracowaniu w mediach nie gruchnęły, a autorzy nie są przez pismaków zapraszani do udzielania publicznie wywiadów.

Podobny los spotkał prace na temat zastosowania megadawek witaminy C w praktyce klinicznej przy leczeniu polio, odry, błonicy, grypy, szklarlatyny, półpaśca, gruźlicy, ospy, zapalenia płuc, świnki, tężca, różyczki, żółtaczki, sepsy (i wielu jeszcze innych groźnych i w większości „nieuleczalnych” chorób na które się szczepi), autorstwa Jungenbluta, Klennera, Cathcarta i innych, o czym pisałam niedawno.

Witryna szczepienia.pl, na samym dole szczycąca się kolorowym znaczkiem z dopiskiem: „Stosujemy się do standardu HONcode dla wiarygodnej informacji zdrowotnej” cytuje sformułowania nie mające nic wspólnego z nauką, która właśnie najbardziej wiarygodnej informacji dostarczać powinna. A jedyne czym mogą przyświecić przed naszymi oczyma to „98-100%” i „najprawdopodobniej”, wygłaszanych ustami profesorów od wakcynologii. Czy nie wydaje Wam się, że za dużo mamy tutaj sformułowań niejednoznacznych, a za mało nauki?

Mam gdzieś taką „wiarygodną” informację zdrowotną, ja chcę prawdziwą informację, a nie tylko wiarygodną! Nauka nie ma być „wiarygodna”, nauka opisuje fakty, opisuje rzeczywistość. Ja chcę wykresów, ja chcę twardych danych, ja chcę badań klinicznych, ja chcę prawdy! Faktów, badań, statystyk i niezbitych dowodów! Konkretów, a nie marketingowej gadki-szmatki, bo albo moje dziecko szczepionka chroni na całe życie albo nie, albo tylko 98% dzieci nabywa odporność albo wszyscy bez wyjątku czyli 100%. Albo mamy twarde dane i procedura medyczna jest sprawdzona, skuteczna i bezpieczna (szczególnie gdy jest odgórnie narzucana jako obowiązkowa) albo nie mamy konkretnych i nie budzących wątpliwości danych z których można wysunąć jednoznaczne wnioski, a to oznacza że są to jedynie dogmaty nie mające podstaw naukowych i metodami naukowymi nigdy nie udowodnione.

W przypadku szczepień wniosków jednoznacznych nie ma, są za to kontrowersje i niekończące się dyskusje proszczepionkowców i antyszczepionkowców. Mycie rąk również zmniejsza prawdopodobieństwo chorób zakaźnych i na ten temat nie mamy dyskusji narodowych ponieważ ten fakt udowodnić metodami naukowymi jest bardzo łatwo i zostało to uczynione. Tylko że pomiędzy myciem rąk a wprowadzaniem do krwiobiegu substancji chemicznych jest taka różnica, że mycie rąk nie ma przeciwwskazań ani skutków ubocznych (z wyjątkiem czystych rąk). W moim przekonaniu nie jest etyczne kazać dziecku wstrzykiwać podejrzaną ciecz pełną neurotoksyn prosto do krwiobiegu w imię dogmatu. Szczepienie nie jest zabiegiem higienicznym, jest procedurą medyczną.

Chcecie znać źródło tego wróżenia z fusów i bajania o nabywaniu „najprawdopodobniej „odporności i wytwarzaniu przeciwciał w trudnej do określenia ilości procent? Podano to jawnie na witrynie szczepienia.pl:  Stryczyńska-Kazubska J. Szczepienie przeciwko polio [w]: Pierwsze 2 lata życia dziecka. Przewodnik dla rodziców red. A. Chybicka, A. Dobrzańska, J. Szczapa, J. Wysocki. Medycyna Praktyczna, Kraków 2008: 226-229.

Serio, te napisane w formie propagandowego poradnika dla rodziców nie mające nic wspólnego z nauką (bo NIE oparte na żadnych długoterminowych i naukowo przeprowadzonych badaniach) bajania napisali nie kto inny jak lekarze, a dodatkowo cała czwórka posiada (uwaga!) tytuły profesorskie, co można łatwo sprawdzić w sieci. No a jak tu nie wierzyć profesorom? Z reguły tłum spija słowa z ust kogoś tak utytułowanego i o to wydawcy tej książeczki chodziło. Jeden profesor to mogło być za mało, więc zapłacono za zredagowanie  tego „dzieła” aż czterem, by było „wiarygodnie”.

Jeśli szukacie konkretów czyli potwierdzonych faktów na temat szczepień, to na witrynach zawierających „wiarygodne informacje zdrowotne” ich więc nie znajdziecie. Natomiast wiele wykresów, artykułów, twardych danych, odniesień do statystyk itd. można (w jęz. ang.) znaleźć na prowadzonej przez lekarzy witrynie organizacji pozarządowej  http://www.vaccinationcouncil.org zaś część materiałów anonimowy polski internauta przetłumaczył i zamieścił w naszym języku ojczystym na witrynie http://faktyoszczepieniach.wordpress.com.

Polecam też witrynę dr Suzanne Humphries http://drsuzanne.net

Więc jak być zdrowym bez szczepionek?

Zyskujesz jakąś bliżej nieokreśloną odporność (bo niekoniecznie do końca życia) dzięki szczepionce, ale ryzykujesz efekty dostania się do krwiobiegu adiuwantów czyli substancji towarzyszących w których osłabione lub zabite wirusy się znajdują i akurat te wirusy to najmniej szkodliwa zawartość ampułki. Z wirusami organizm sobie najczęściej poradzi, o ile jest wystarczająco silny. Ale to co im towarzyszy to nie są wcale substancje dla organizmu obojętne, ponadto wirusy dostają się do ustroju nie drogą naturalną (kropelkową) jak przy prawdziwej chorobie, ale prosto w żyłę, prosto do krwiobiegu (czasem tylko doustnie jak przy szczepionce na polio). Razem z całym towarzyszącym trującym śmietnikiem. I nieważne, że w szczepionce tej rtęci jest mniej niż na czubku szpilki albo że wirus SV40 lub inny w ampułce znajdował się w ilości jednej sztuki, a nie miliona. Miej świadomość tego, że zawsze istnieje ryzyko jeśli w życiu sięgasz po rozwiązania stworzone ludzką ręką.

Ta sama zasada dotyczy przetworzonej żywności, która prawdziwemu jedzeniu do pięt nie dorasta i ta sama zasada dotyczy szczepień, które są nieporadną próbą zwycięstwa człowieka nad prawami Matki Natury, protezą dla zdrowia, podróbką immunizacji tak naprawdę, bo oryginał wygląda zupełnie inaczej i jest tylko jeden i został stworzony Jej ręką.

Dlaczego większość ludzi nie zadaje sobie pytania jaki jest sposób by NIE rozwinąć symptomów (lub bardzo niewielkie) po kontakcie z wirusem JAKIMKOLWIEK? Bo daliśmy się spasteryzować. Uwierzyliśmy w bajki jakie to te okropne i groźne są te drobnoustroje, zapominając, że to od stanu naszego organizmu zależy czy zachorujemy, a nie dlatego że drobnoustrój jest taki wredny. Jesteśmy każdego dnia zewsząd otoczeni drobnoustrojami, a mimo to nie padamy trupem. Mówiąc uczciwie sami mamy więcej drobnoustrojów niż komórek w organizmie. W samym tylko przewodzie pokarmowym jeśli cieszymy się kwitnącym zdrowiem to mamy (i powinniśmy całe życie CODZIENNIE dbać o to aby mieć) 1,5 kg flory bakteryjnej.

Drobnoustroje to nie jest wróg z którym należy „walczyć”. Pozwolę sobie powtórzyć co napisałam poprzednio: nie sztuką jest sięgnąć po szczepionkę, lek czy suplement. Sztuką jest wiedzieć co robić i jak żyć aby zwyczajnie ich nie potrzebować. Tak po prostu.

Drobnoustroje aby żyć (i żyjąc w nas szkodzić nam) potrzebują odpowiednich warunków i znajdują takowe w organizmie słabym, bo organizm silny poradzi sobie z nimi znakomicie i do rozwoju infekcji nie dopuści. Jeśli jesteś gotowy aby wdrożyć alternatywny program immunizacji w swojej rodzinie, to bądź gotowy na podjęcie pewnych działań. Być może będziesz musiał przewrócić do góry nogami całe swoje życie, ale czy wybierzesz immunizację sztuczną czy siłami natury, niech będzie to wybór świadomy.

Dr Andrew Saul poleca 5 prostych zasad:

1. Wdrożenie wegetariańskiej (lub prawie wegetariańskiej diety) opartej na nieprzetworzonych lub bardzo nisko przetworzonych pokarmach, z wyłączeniem żywności rafinowanej, poddanej przemysłowym procesom przetwórczym (cukier, biała mąka, margaryny, oleje rafinowane, przemysłowy nabiał, wędliny, słodycze, napoje, gumy, alkohol, używki itd.)

2. Wdrożenie do codziennego menu świeżego i żywego pokarmu zapewniającego duży dowóz witamin, minerałów i enzymów  – w ilości takiej jaka jest w danym momencie tylko możliwa: świeżych sałatek, soków warzywnych świeżo wyciskanych w domu oraz rozmaitych kiełków

3. Wdrożenie okresowych krótkich postów (na warzywach i sokach) dla osób dorosłych

4. Dbanie o higienę ciała (z wyłączeniem konwencjonalnych chemicznych kosmetyków i środków czystości), higienę psychiczną (umiejętność zarządzania stresem, pogoda ducha, modlitwa lub medytacja itd.), odpowiednie nawodnienie, odpowiednią ilość snu i wypoczynku oraz ruchu na świeżym powietrzu

5. W razie pierwszych oznak jakiejkolwiek infekcji szybko (w ciągu najbliższej doby lub półtorej) uporają się z nią megadawki witaminy C – podawać co godzina aż do nasycenia (burczenie w brzuchu) i ustąpienia symptomów zapalnych.

Te pięć zasad wdrożyłam w swojej rodzinie i mogę z czystym sumieniem polecić – działają! Pożegnałam jakiekolwiek nękające mnie wcześniej problemy zdrowotne, w szczególności infekcje. Dzieci są zdrowe, a gdy tylko coś zauważę niepokojącego, to po kilku „sprajtach” z witaminy C mija jak ręką odjął. Nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś z nas miał katar! No chyba że przez jakieś… dwie godziny? ;)

Pierwsze cztery zasady przewlekłego zdrowia można krótko ująć jednym zdaniem: jeśli chcesz mieć odporny, silny i zdrowy organizm unikaj narażania go na jakiegokolwiek typu stres, a mamy go 3 rodzaje: fizyczny, chemiczny i emocjonalny.

Piąta zasada brzmi: gdy czujesz, że cokolwiek jest nie tak – najpierw sięgnij po witaminę C. Ma ona udowodnione klinicznie silne działanie antybakteryjne, antywirusowe, antyhistaminowe i detoksykacyjne opisane w pracach wskazanych przez mnie naukowców. Chelatuje też rtęć z organizmu poddanego uprzednio szczepieniu – wiąże i usuwa z ustroju metale ciężkie obecne dzisiaj nagminnie w środowisku, takie jak ołów, rtęć, arsen, kadm czy nikiel, do tego jednak nie należy przystępować „z marszu”, (polecam wykład dra Rusella Jaffe).

Swoje pierwsze wrażenia z używania megadawek witaminy C i przepis na „sprajta” opisywałam już prawie rok temu. Od tego czasu pula osób, które mogą potwierdzić terapeutyczne działanie megadawek witaminy C zwiększyła się wybitnie, zarówno wśród członków mojej rodziny jak i wśród czytelników tego bloga. Każdy w dzisiejszych zatrutych czasach powinien mieć w domu dużą butlę kwasu L-askorbinowego, co polecał  jej odkrywca, Albert Szent Gyorgyi.

I nie, nie tworzy kamieni nerkowych, wręcz przeciwnie – rozpuszcza je, o czym również pisałam już wcześniej, jak w latach 40-tych ubiegłego wieku dr William J. McCormick opisał w swoich pracach w jaki sposób witamina C rozpuszcza i zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych u jego pacjentów.

Zdrowie jest proste i jest naszym naturalnym stanem. Szanując prawa natury możemy być zatem całkowicie spokojni o losy nasze i naszych dzieci ufając vis medicatrix naturae.  Ta siła w przeciwieństwie do środków będących wytworem ludzkim nie potrzebuje ani reklamy ani marketingu, nie niesie też za sobą efektów niepożądanych. Jesteśmy wtedy sami swoimi lekarzami i nie potrzebujemy pomocy z zewnątrz, chyba że złamiemy nogę lub ulegniemy innemu wydarzeniu losowemu. Taka respektująca naturalne prawa prewencja zdrowotna nie ma żadnych skutków ubocznych innych jak po prostu… prawdziwe, przewlekłe zdrowie!

I tego Wam serdecznie wszystkim życzę!Smile
Źródło:
Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl

Komentarze do artykułu: Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B!

Nick:
E-mail:


aka
2017-01-28 08:20:40
Nieszczepieni są zdrowsi, mądrzejsi i żyja dłużej. Nie wiem jak można się zaszczepić w przyszłym roku. I pamiętajcie skutki szczepienia są nie tylko doraźne, ale i oddalone w czasie. Np. dziecko zaszczepione zaraz po urodzeniu, jal to ma miejsce w PL, trudno jest określić czy są jakieś zmiany w zachowaniu czy psychice, jak się dziecka przecierz nie zna, nie obserwowało i nie ma z czym porównać. Zresztą lekarka z wieloletnim doświadczeniem powiedziała mi taka prawdę, dziecko które potraktowne zostanie lekarstwem, po porodzie nie ma szana na IQ pow. 90.


anka
2014-10-13 21:59:46
Dużo racji w tym wszystkim, ale nie róbmy ze szczepionek jakiegoś farmaceutycznego biznesu! Ja zaszczepiłam się w przyszłym roku przeciwko grypie i nie uważam, żebym jakoś się w ten sposób skrzywdziła. sam lekarz polecił mi grypoodpornych. ja też polecam! :)


ayoko77
2014-08-07 13:44:21
Lipa jest kilkaktotnie lepsza w działaniu niż antybiotyki. Zioła - natura wyposarzyła nas we wszystkie lekarstwa. Koncernom farmaceutycznym nie zależy na zdrowiu ludzi tylko na mamonie.

Artykuły podobne do Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B!:
  • Niebezpieczne, ukrywane fakty na temat szczepionek

    W Stanach Zjednoczonych FDA (US Food and Drug Administration) naliczła 54.072 odwrotnych reakcji poszczepiennych w okresie od lipca 1990 do listopada 1993 r.. FDA przyznała również, że liczba ta odzwierciedla jedynie 10 proc. wszystkich przypadków, ponieważ większość lekarzy nie wykonuje...
  • Szczepić czy nie?

    Czy wstrzyknęlibyśmy sobie dobrowolnie truciznę? A naszemu nowo narodzonemu dziecku? Odpowiedź w obydwu wypadkach wydaje się oczywista. Dlatego tak wielkie poruszenie wywołał list Marii Doroty Majewskiej, znanego neurobiologa, do Zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii. W swoim piśmie oświadczyła ona, że w...
  • Czy nasze leki są skuteczne?

    W Stanach Zjednoczonych rocznie u 2 milionów pacjentów opieki zdrowotnej (szpitali) wdają się infekcje, które powodują od 60 do 80 tysięcy zgonów. Niestety, mimo iż nowotworom wytoczono wojnę na wszystkich frontach, łącznie z tak drastycznymi metodami jak zabiegi chirurgiczne,...
  • O Nas

    Kilka informacji o autorach stronki Era Zdrowia
  • Przestroga przed Gardasilem, szczepionką przeciw rakowi szyjki macicy

    W rzeczywistości wirus HPV jest bardzo pospolity i można go znaleźć u 80 procent kobiet i mężczyzn. Większość z nas z całą pewnością zetknęła się z nim w swoim życiu przy jakiejś okazji i większości z nas nie zaszkodził on,...
Filmiki podobne do Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B!:

Szczepionki - ostateczna prawda !

Trudno uwierzyc aby nawet najwiekszy sceptyk, po obejrzeniu tego materialu TV jeszcze watpil w szkodliwosc szczepionek. To jest kwestia zycia i zdrowia naszych dzieci oraz (więcej...)

Medytacja dobra na ADHD ADD AADD [napisy PL kliknij na CC]

NIE WIDZISZ NAPISÓW - WŁĄCZ JE KLIKAJĄC IKONĘ CC NA PASKU ODTWARZACZA. Film dla rodziców dzieci nadpobudliwych i nie tylko. Ukazuje on, jakie można osiągnąć (więcej...)

Wegetarianizm - zdrowa dieta dla dziecka? [ Przedszkole Wegetariańskie ]

Lekarze i dietetycy przekonują, że menu zawierające przede wszystkim warzywa, uzupełnione pełnoziarnistym pieczywem, kaszami, ryżem, orzechami i owocami jest optymalne. Taka dieta dostarcza naszemu organizmowi (więcej...)
Kategorie Zdrowia
Zdrowie na e-mail
Podaj swój e-mail:
a będziemy powiadamiać Cię o nowościach
Naturalne Zdrowie i Suplementy
Agnieszka Biernat - terapeuta - dietetyk, specjalista ds. profilaktyki i promocji zdrowia.
Właścicielka Gabinetu Dietoterapii (badania genetyczne, testy na nietolerancje pokarmowe, testy zdrowia, porady zdrowotno-dietetyczne, jadłospisy, przepisy, zakupy z dietetykiem, kursy gotowania).

Autorka książek: „Dieta która żywi i leczy” oraz "Zdrowiej jesz - zdrowiejesz!", a także (rozwiń)
Ostatnie komentarze
Zaloguj się! Po co?

Przypomnienie hasła

Adres E-mail*
Na podany aderes email zostanie wysłane nowe hasło!

Szybka Rejestracja

Uwaga! Rejestrując się akceptujesz Nasz Regulamin
Mężczyzna* Kobieta*
Adres E-mail*
Nick*
Imię
Nazwisko
Hasło*
Potwierdź hasło*
Awatar
* Pola wymagane
Statystyki online
Użytkownicy online: 0
Gości online: 0
Ostatnie Artykuły w
Szczepionki
Nieszczepione dzieci są zdrowsze – wyniki badań Wyniki badania na 11.921 uczestników pokazują, że nieszczepione dzieci są zdrowsze, mniej chorują niż ich szczepi ... Więcej »
 Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B! Zdrowie jest proste i jest naszym naturalnym stanem. Szanując prawa natury możemy być zatem całkowicie spokojni o ... Więcej »
Szczepienia: dowiedz się wszystkiego Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego lekarze nie potrafią wykryć przyczyn tak wielu chorób? Dzieje się ... Więcej »
Desiree Rover - Szczepionki Broń Masowej Zagłady Wykład Désirée Röver, holenderskiej dziennikarki medycznej, wygłoszony 1 sierpnia 2009, na konferencji "State of T ... Więcej »
Niebezpieczeństwa związane ze szczepionkami Film dokumentalny na temat wpływu szczepionek na rozwój autyzmu. Relacje rodziców na temat szkód jakie poczyniły ic ... Więcej »
Popularne Artykuły w
Szczepionki
Przestroga przed Gardasilem, szczepionką przeciw rakowi szyjki macicy W rzeczywistości wirus HPV jest bardzo pospolity i można go znaleźć u 80 procent kobiet i mężczyzn. Większość z ... Więcej »
Aluminium powszechnie stosowany w szczepionkach zabija komórki mózgowe Shaw odkrywa związek między stosowanym w szczepionkach wodorotlenkiem aluminium, a symptomami wskazującymi na chorob ... Więcej »
Ciemna strona szczepionek Zdecydowana większość naukowców, lekarzy, pielęgniarek oraz reprezentantów całej służby zdrowia wierzy, że sk ... Więcej »
Szczepienia: dowiedz się wszystkiego Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego lekarze nie potrafią wykryć przyczyn tak wielu chorób? Dzieje się ... Więcej »
 Nie szczepimy? Pokaż mi swój plan B! Zdrowie jest proste i jest naszym naturalnym stanem. Szanując prawa natury możemy być zatem całkowicie spokojni o ... Więcej »
Co u nas słychać
Polecamy pod choinkę - ostatni gwizdek! 2013-12-16 15:23:181 Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i Choinka. Czemużby nie sprawić komuś na prezent coś naprawdę zdrowego. \"Troszkę\" już suplementów i zdrowej żywności spróbowaliśmy, mamy wyrobione pewne opinie. Być może będziemy w stanie komuś pomóc w decyzji wyboru czegoś z bardzo szerokiego asortymentu produktów dla zdrowia.