Dodatki do artykułów spożywczych | ||
Nie jest dla nikogo nowością,że do artykułów spożywczych, czy kosmetycznych dodaje się najprzeróżniejsze substancje. Dodaje się aby 'polepszyć' kolor, 'poprawić' smak czy zapach. Z dodatkami mamy do czynienia codziennie, spożywamy je w zasadzie codziennie i bezwiednie - niektóre dodatki wymagają zastanowienia się, wzmożenia uwagi a może i to podjęcia się jakiejś akcji w celu ochrony naszego zdrowia – zdrowia naszych dzieci. Skomentujemy tu tylko kilka dodatków ponieważ na wszystkie potrzeba by dość pokaźnego tomiku.
E904
Szelak - pozyskiwany jest z 'odchodów' owadów Kerria Lacca. Owady te żyją w lasach Thailandii. Kerria Lacca używa kleistych odchodów tego owada. Wydziela je on w celu przyklejania jaj do gałązek, liści czy kory.
Właśnie ta wydzielina używana jest jako dodatek do naszych słodkości np. żelki (fasolkowe) aby się błyszczały i miały piękny, 'apetyczny' czerwony kolorek, czerwonych art. spożywczych (soczki i softdrinki), do polerowania soczystych jabłek- jak też do barwienia drogich dywanów...
Może nie jest to aż tak paskudne, problem w tym, że w czasie zbiorów zdrapuje się też całe owady, wybiera samice z pełne jaj (jaja są bardzo czerwone) i razem wszystko miele się, gotuje itd, aby uzyskać ten cenny produkt - piękną czerwoną substancję. Ciekaw jestem ile takich robali (czy wycisku z nich) spożyliśmy w ostatnich dniach?
E120
Karmin - Na nalepkach często pojawia się napis naturalny kolor. Jeśli to kolor czerwony - proszę czytać - może jest on w pysznym jogurcie (truskawkowym czy jagodowym), w lemoniadzie może w kisielu z pewnością jest w cukierkach. Jest to kolejny preparat otrzymywany przez miażdżenie innych 'robali' o nazwie - Cochineal Bettle:
Zastanawiam się czemu na produktach, w napisach zawartości, zamiast naturalny kolor E120 nie stoi jasno: 'barwione miażdżonymi, czerwonymi robaczkami?
Może ktoś powie, że wybrałem te paskudztwa z uprzedzeniem i piszę jak maniak. Te (w/w) substancje są oczywiście 'naturalnymi' barwnikami - nie mam problemu z używaniem terminu 'naturalne' - one są naturalne wątpię jednak czy powinny nam dodawać apetytu.
Zmieńmy przedmiot zainteresowań. Weźmy teraz terminy takie jak 'naturalny smak' i 'naturalny zapach'. Powiecie: - no tu już trudno znaleźć paskudztwa podobne tym wyżej...
Tu do poszukiwań zachęcam czytelników pytając: - Czy prawdą jest, że jako dodatków do naszych pysznych produktów używa się np. wyciągu ze zgniłych ryb, ze skwaszonych ryb? Myślę, że odpowiedzi na te pytania będą łatwe do znalezienia.
Nie wątpi chyba nikt, że takich substancji jak ludzki pot, wydzielina z okolic krocza i odbytu człowieka; esencji moczu kociego czy końskiego (allantoina), wymiotów wieloryba (ambra) używa się w kosmetykach? Znalezienie potwierdzenia na te pytania sprawi Wam wiele więcej trudności. Warto jednak poszukać i mieć pewność, sięgając po płyn do płukania ust, który niszczy mikroby, co on zawiera. Koński czy koci mocz?
Czy jest to prawdą czy nie pozostawiam zainteresowanym. Warto, choć raz, zastanowić się co jadamy, co pijemy, czym się pryskamy po kąpieli aby zamaskować naszą naturalną, ludzką woń. Czy nie jest jakąś wredną ironią, może praktycznym żartem, że w tym ślepym pędzie 'czystości' nasz naturalny zapach, potu ludzkiego, maskujemy zapachem moczu konia lub kota?
Na zakończenie podam ostatni przykład: tłuszcz. Tłuszcz zyskał na sławie w ciągu ostatnich lat, głównie dzięki Amerykanom. Wydali Oni 'wojnę' tłuszczowi jako pierwszemu powodowi otyłości.
Kiedyś do smażenia frytek używało się łoju wołowego (klasyczny) lub oleju. Jeden z najbardziej znanych 'smażaczy frytek' - ten z logo podobnym do odwróconego tyłka - od około 1990, pod presją wegetarianów i wrogów tłuszczu i (medycyny) zrezygnował z tłuszczów zwierzęcych i używa, wymyślony w laboratoriach, 'nowy wspaniały tłuszcz' – olestrę (aka. Olean).
Jest to produkt bardziej mineralny niż naturalny ale o tym się nie mówi. Co ciekawe powstał on
Jego główną zaletą jest to, że można go używać do smażenia (frytek) w zasadzie w nieskończoność. Był sprawdzany i 'jest' nie szkodliwy...
Pojawiły się jednak wkrótce pewne różnice opinii... Okazało się po jakimś czasie, że olestra powoduje wypłukiwanie witamin A, D, E i K z organizmu, jest powodem wyjątkowo 'nie pachnących stolców', rozwolnienia, rozluźniania/znieczulenia zwieracza odbytu (nie będę dokładnie opisywał jak to się objawia - wspomnę, że objawy mają coś wspólnego ze jednym ze znanych sportów zimowym w górach...)
Teraz pozostaje tylko jeszcze dać jakiś akcent z domniemanym albo prawdziwym wykrzyknikiem – bakteriofagi! Należy o nich wspomnieć i zachęcić czytelników do szukania.
Tu np. jest pierwsza bardzo ciekawa strona:
http://www.studentnews.pl/s/16/4876-Bakteriofagi-wirusy-atakujace-bakterie.htm
Bakteriofagi
„ Pozyskuje się je ze ścieków, brudnych rzek, kałuż, gnijącego mięsa, ropy sączącej się z ran. Bakteriofagi - wirusy atakujące bakterie - wkrótce trafią do aptek. Czy gotowi jesteśmy leczyć się nimi? „Nie mamy innego wyjścia” – przekonuje prof. Andrzej Górski, dyrektor Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN we Wrocławiu.”
(Cytowane bez zezwolenia ze źródła)
Jeśli nasze, redakcji, skromne obserwacje nie są przekonujące może autorytet w/w będzie wystarczający.
Komentarze do artykułu: Dodatki do artykułów spożywczych
ewa